>>3<< Prawdziwe oblicze Drawskiego

Sama nie wiem czy straciłam przytomność na chwilę czy to tylko zamroczenie, ale miałam problem, żeby się podnieść, po chwili doszłam do siebie. Mój ojciec stała w kuchni i wydzierał się na moją mamę. Nawet nie pamiętam co mówił, zauważyłam tylko, że podnosi rękę do góry, czułam, że to nie wróży nic dobrego, ruszyłam do przodu, żeby pomóc mamie, ale niestety uderzył ją w twarz, tak mocno, że wykrzywiło jej głowę. To skur...l 
- nie pozwolę Ci na to, żebyś buł moją matkę!!! ROZUMIESZ!!! - krzyczałam ile sił, równocześnie łapiąc go za rękę i wykrzywiając mu ja w mocnym uścisku do tyłu. Był w szoku, nie wiedział co się dzieje, wykorzystałam ten moment i jakimś cudem wyrzuciłam go za drzwi. Szybko zamknęłam je na klucz, odwróciłam się i oparłam o nie, zjeżdżając w dół...
Chyba dotarło do niego co się stało, bo zaczął mocno walić w drzwi. Z klatki dobiegły jakieś głosy, krzyki - ale nie zrozumiałam o co chodzi. 
Jeszcze jedno uderzenie pięścią w drzwi:
- Wracaj do domu, NATYCHMIAST! Słyszysz!!??? Jeszcze tego pożałujesz....
Słyszałam kroki na klatce schodowej, to pewnie ojciec wychodził. Zrobiło się cicho - Boże nareszcie sobie poszedł...
- Co za drań?? jak on mógł się tak zachować?? mówiłam szeptem sama do siebie. Oddech wiązł mi w gardle, nie wiem ile tak siedziałam, nagle uprzytomniłam sobie, że przecież w kuchni jest moja mama.. Dopiero teraz do mnie dotarło, że szlochała sama. Wstałam, podeszłam do niej, miejsce po uderzeniu dość mocno zaczerwieniło się - pewnie będzie siniak - pomyślałam. Objęłam ja ramieniem i przytuliłam:
- Mamo nie płacz proszę, on nie jest tego wart,
- Córeńko ja Cię bardzo przepraszam, że ...
- Mamo Ty mnie nie masz za co przepraszać, to nie Twoja wina tylko jego,
- Wytrzeźwieje, przejdzie mu, po prostu ostatnio ma gorsze dni...
- Mamo proszę Cię, dobrze wiesz, że za chwilę będzie tak samo,
- nie mów tak, proszę Cię, on się na pewno zmieni,
- Mamo czy Ty się słyszysz, powinnam Ci założyć niebieską kartę,
- nie ma mowy,
- dobrze, daj już spokój, później o tym porozmawiamy, jak ochłoniesz trochę, choć przyłożymy lód na ten policzek, bo pewnie będzie nie zła śliwa z tego...
Zajęłam się mamą, przyłożyłyśmy lód na policzek. Nie wiedzieć kiedy, a zrobiło się późno.
- ok Mamo, późno już, a ja jutro muszę iść do pracy, a Ty na razie zostaniesz u mnie, później zastanowimy się co dalej.

Na szczęście, dzień na komendzie, upłynął mi spokojnie i szybko. 
Rano wpadłam na Krzyśka na schodach, albo raczej on na mnie, był w rozśpiewanym nastroju, w przeciwieństwie do mnie. Krzysiek podobał mi się od samego początku, niestety okazało się, że ma żonę i syna Tośka. Ponoć miał, jakieś przejściowe kłopoty ale teraz układa mu się z żona doskonale, co było widać po nim, że jest szczęśliwy. 
Z kolei pod koniec dnia pracy,  wychodząc z szatni wpadłam na Olę Wysocką. Sama nie wiem czemu ale nie przypadł mi do gustu i wygląda na to, ze z wzajemnością... Niby miła, sympatyczna, a jednak coś jest nie tak. Za każdym razem kiedy wspominam w jej obecności o Mikołaju bardzo się irytuje. Sama nie wiem dlaczego - może się w nim podkochuje, ale przecież on jest dużo starszy od niej... 
W drodze do domu wstąpiłam do sklepu na zakupy, wzięłam butelkę mojego ulubionego wina, pomyślałam, że wieczorem napijemy się z mamą i pogadamy o tym co dalej.
Niestety po powrocie do domu mamy nie zastałam tylko kartkę:
"wróciłam do domu, nie martw się o mnie, Andrzej mnie przeprosił, już wszystko jest ok"

Nie mogłam uwierzyć, w to co zobaczyłam, moja mam wiecznie mu wszystko wybaczała, on ją przepraszał, obiecywał, że się zmieni, a po chwili robił to samo. Brak mi słów, ale w końcu są dorośli - postanowiłam, że nie będę się wtrącać.

Na kolację przygotowałam sobie sałatę lodową, z ogórkiem, papryką, pomidorem i serem feta, otworzyłam wino, nalałam sobie kieliszek, otuliłam się ciepłym kocem i zanurzyłam w mojej ulubionej lekturze. Najwyraźniej wino lub lektura (a może jedno i drugie) tak mnie pochłonęły, ze zasnęłam na kanapie. Obudził mnie zegarek rano - czas do pracy.
Wstałam strasznie połamana - tylko gorąca kąpiel jest mnie w stanie uratować....



Kochani kolejne opowiadanie za nami, póki co jeszcze nie ma akcji, która trzymałaby w napięciu, ale spokojnie, po woli rozwija się...
Jak oceniacie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

>>40<< Bandyci

>>39<< Krzysiek hydraulik??

>>36<< oj ta Zocha...