>>34<< Kwiaty - ale dla kogo?
Budzik jak zwykle rano wyrwał mnie ze snu, przeciągałam się i odwróciłam na drugi bok
- jeszcze 5 minut - powiedziałam szeptem sama do siebie, i od razu zrobiło mi się błogo, odpłynęłam..
Biegłam gdzieś, było ciemno, jakbym przed kimś uciekała, odwróciłam się że sprawdzić czy nadal mnie goni i wpadłam na kogoś, to był Krzysiek
- Emilka to ja Krzysiek, już wszystko dobrze
- Krzysiek - spojrzałam z niedowierzaniem - jak to dobrze - zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno przytuliłam, otworzyłam oczy, i go zobaczyłam, nagle usłyszałam huk, a Krzysiek padł na ziemie,
- Boże - krzyknęłam - coś Ty zrobił!, upadłam na kolana i zaczęłam krzyczeć do Krzyśka
- wstawaj, słyszysz, wstawaj, nie możesz teraz umrzeć, nie teraz, Krzysiek ja Cie kocham - ale on leżał nieruchomo, i te jego oczy, były takie puste...
Obudziłam się, byłam spocona i zmęczone - kurcze co to był za sen, koszmar jakiś. Co to w ogóle ma znaczyć??? A może powinnam wyznać Krzyśkowi co do niego czuje, może ten sen to jakiś znak, żebym nie przegapiła swojej szansy... Moje myśli krążyły wokół tego snu, który wydawał się taki realistyczny.
Spojrzałam na zegarek - kurcze ale późno - oczywiście wszystko robiłam w biegu, żeby się nie spóźnić do pracy..
Po wejściu na komendę od razu poszłam przebrać się w mundur, po drodze wpadłam na Krzyśka
- o cześć Krzysiek
- cześć - odpowiedział, był jakiś dziwny
- wszystko ok?
- tak, spotkamy się na odprawie
- ok
Przebrałam się i udałam do pokoju odpraw. Krzysiek już tam siedział, ale widać było, że myślami jest daleko. Postanowiła na razie nic się nie odzywać. Wyjęłam szminkę, włączyłam aparat w telefonie i pomalowałam usta. Po chwili weszła Jaskowska
Krótko i zwięźle przedstawiła plan działania na dzisiaj, widać, było że jest mocno zdenerwowana. Mieliśmy dzisiaj szczególną uwagę zwrócić na jednego z przestępców pseudonim "Bokser".
Po skończonej odprawie Krzysiek poszedł do pokoju ja jeszcze zamieniłam kilka słów z Buźką. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam, że Krzysiek grzebie w śmieciach
- co Ty robisz - spytałam
- nic, nie ważne - odpowiedział zdenerwowany Krzysiek - idziemy? - dodał
- no tak, już powoli się zbieramy - podeszłam do biurka po swój pas i zobaczyłam w koszu bukiet tulipanów, nie bardzo wiedziałam jak się zachować, Krzysiek kupił kwiatki, i wyrzucił je, hmmm ciekawe dla kogo one miały być, nie wytrzymałam
- kwiatki??, jakie ładne - powiedziałam - dla kogo to? - spytałam - no bo wiesz - w tym momencie podeszłam do kosza i wyciągałam tulipany, były naprawdę piękne - jeżeli dla mnie - ciągłam - to ja bym bardzo chętnie je przyjęła bo są naprawdę śliczne, tylko, że wiesz zrobiłby się kwas, bo ja jestem Twoją przełożoną, no to tak wiesz - mówiąc to ruszyłam w stronę Krzyśka
- proszę Cię nie gniewaj się - Krzysiek wyjął mi bukiet z rąk i wrzucił je s powrotem do kosza - ale to nie są dla Ciebie, możemy iść? - spytał poirytowany
- acha, a to dla kogo w takim razie? - poczułam dziwne ukłucie w sercu, byłam przekonana, ze kupił je właśnie dla mnie, a wyrzucił je tylko dla tego, że bał się mi je dać
- no to dobrze powiem Ci bo mi nie dasz spokoju - mówił podniesionym głosem, chodząc nerwowo w kółko - chcesz wiedzieć dla kogo?
- no tak - odpowiedziałam - czułam, ze robi mi się coraz bardziej gorąco...
- dla mojej matki - wykrztusił w końcu Krzysiek, ufff co za ulga
- a odnalazłeś matkę?
- tak
- no to super
- super to ja się nie zachowałem, pojechałem do niej, zobaczyłem ją, potem spanikowałem i uciekłem, potem pomyślałem, że zrobię drugie podejście, kupiłem kwiaty iii... ja nawet nie wiem czy to jest odpowiednie żeby do niej jechać, no..
- ale słuchaj no mi się wydaje, że skoro dostałeś szansę żeby ją poznać to błędem by było ją zmarnować
- ale co ja mam dać kwiaty kobiecie która mnie zostawiła??? - Krzysiek prawie krzyczał, ale rozumiałam jego zdenerwowanie, targały nim ogromne emocje - ja nawet nie wiem jak mam z nią rozmawiać Emilia
- daj spokój, no normalnie, pójdziesz, zaczniesz od dzień dobry, a dalej to się jakoś ułoży...
- dobra, chodź
Po tej rozmowie udaliśmy się na patrol. Dyżurny co jakiś czas na radiu przypomniał o przestępcy "Bokser", okazało się, że dostał prykaz od Jaskowskiej że co godzinę na radiu ma wygłaszać takie przypomnienie.
Patrolując ulice zauważyłam kieszonkowca, którego już kilkakrotnie aresztowaliśmy. Z Krzyśkiem zgodnie zdecydowaliśmy, że zamienimy z nim "kilka słów", gdy tylko wysiedliśmy z radiowozu gość zaczął uciekać, na szczęście Krzysiek nie miał problemu, żeby go dogonić i złapać.
Gość oczywiście się odgrażał, że nie mamy prawa, że nic nie zrobił, ale w jego plecaku znaleźliśmy kilka portfeli. Przewieźliśmy go na komendę, portfele oddaliśmy od razu kryminalnym, a my wzięliśmy się za pisanie protokołu z zatrzymania i przesłuchania. Okazało się, że w skradzionych portfelach był jeden należący do poszukiwanego "Boksera". Kryminalni zaproponowali naszemu kieszonkowcu układ, jeśli oczywiście będzie z nami współpracował. Zgodził się po przemyśleniu co mu grodzi, a my mogliśmy wziąć udział w akcji.
Po dokończeniu przesłuchania kieszonkowca i ustaleniu szczegółów akcji z kryminalnymi udaliśmy się na obiad do stołówki.
- a Ty w ogóle mówiłaś dyżurnemu - spytał Krzysiek
- o czym?
- noo o obiedzie, że teraz jesteśmy
- no nie, przecież Ty miałeś, że dasz mu znać, sam chciałeś... - Krzysiek jakby się zawiesił
- zapomniałem, przepraszam
- spoko, luz
- 00 dla 06
- no zgłaszam się szóstka
- słuchaj no my jesteśmy na obiedzie
- smacznego, polecam pyzy - Krzysiek rozejrzał się
- śledzisz nas?
- no gdzież bym śmiał, pyzy są naprawdę nie złe spróbujcie i dajcie mi znać jak skończycie ten obiad
- ok dzięki
- o cholera - zdziwiłam się sms-em, który dostałam
- co jest? - spytał zaciekawiony Krzysiek
- Zośka mi wysłała mmsa z zaproszeniem na wernisaż
- a kto to jest Zośka?
- to jest moja kuzynka, ona mieszka w Poznaniu, tam studiuje na ASP, bardzo fajnie maluje, dziwne...
- co jest dziwne? że fajnie maluje?
- nie, dziwne, że mnie zaprasza bo ona w ogóle nie ma ze mną kontaktu
- no to może chce to zmienić
- hmm nie kombinuje coś, na 100%
- czemu Ty tak nie ufasz swojej rodzinie?
- bo ich znam...
- 06 dla 00
- szóstka zgłaszam się
- koniec przerwy, mam dla Was kolejne zadanie
- ok już idziemy, bez odbioru.
Tym razem pojechaliśmy do kłótni rodzinnej, pomiędzy małżonkami. Niestety mężczyzna był bardzo agresywny i musieliśmy go przewieź na komendę. Po dopełnieniu wszystkich formalności, Krzysiek odprowadził mężczyznę do Profosa. Gdy wrócił usiadł do uzupełniania papierów, po chwili się odezwał:
-kawy?
-nie wiesz co dzięki, ale nie bardzo, dopiero jak to skończę - sama siedziałam w papierach zagrzebana po same uszy
- czyli co, dopiero jutro rano? - spytał Krzysiek z nutką sarkazmu w głosie
- uśmiechnęłam się - no to dziękuję, że we mnie wierzysz...
- Emilia no widzę ile tego jest, malutka kawa, pięciominutówkę sobie zróbmy co?
- kurde.. może rzeczywiście bo i tak chyba tego nie skończę do rana - w tym momencie do pokoju weszła Maria Przybylska z kryminalnych
- no w końcu jesteście
- co jest? - spytałam
- rzućcie wszystko, jedziemy na akcję
- ok, Krzysiek zbieramy się, z kawy nici...
Plan akcji był bardzo prosty. wystawiamy "Bokserowi" kieszonkowca w najbardziej odsłoniętym miejscu pod mostem, my obstawiamy jedna stronę a kryminalni drugą. Udaliśmy się na miejsce i wszyscy zajęli wyznaczone miejsca. Gdy tak staliśmy w oczekiwaniu na "Boksera" przypomniał mi się poranny sen, a jak ten sen to było jakieś ostrzeżenie, zaczęłam myśleć.... Chyba musiałam źle wyglądać bo Krzysiek dziwnie patrzyła na mnie
- hej Emilka wszystko w porządku? - zapytał po chwili
- tak, tylko rano miałam taki dziwny sen i teraz mi się przypomniało
- nie przejmuj się to był tylko sen
- niby tak, ale..
- ale co?
- w tym śnie..
- no wykrztuś to wreszcie z siebie
- w tym śnie Ty zginąłeś, zostałeś zastrzelony
- daj spokój Emilka to był tylko zły sen, zresztą mówi się, że śni się na odwrót, więc na pewno nikomu nic się nie stanie, nie martw się - mówiąc to Krzysiek poklepał mnie po ramieniu i uśmiechnął się - a teraz do roboty, musimy się skupić..
- ok
Po chwili na radiu odezwała się Marysia
- UWAGA IDZIE!
W tym momencie poczułam jak mi rośnie adrenalina, zauważyłam jak "Bokser" podchodzi do naszego kieszonkowca i zaczyna z nim rozmawiać. Po chwili sytuacja zrobiła się bardzo groźna "Bokser" przyłożył broń do skroni kieszonkowca
- stój policja
- Odłóż Broń - krzyczeliśmy na przemiennie z Krzyśkiem, to skupiło uwagę "Boksera" na nas, dzięki czemu Maciek z kryminalnych podszedł od tyłu do "Boksera", wyrwał mu broń i powalił go na ziemię, my w tym czasie szybko podbiegliśmy i Krzysiek go skuł.
- dawaj łapę
- wal się - krzyczał "Bokser"
- łapa powiedziałem - Krzysiek też krzyczał - druga, mówię, na bok, podkurcz nogi i wstawaj
- macie go - dopytywała Marysia
- mamy, jedziemy na komendę.
Oj przyznam, że było ostro. "Bokser" ma na swoim koncie morderstwo i na pewno nie zawahałby się użyć broni. Po powrocie na komendę ja wróciłam do papierów, a Krzysiek poszedł z kryminalnymi przesłuchać zatrzymanego.
Krzysiek dołączył do mnie gdy skończyli przesłuchiwać "Bokser"
- jeszcze nad tym siedzisz?
- a daj spokój, miałeś rację, do rana się z tym nie wyrobię...
- to odpuść sobie, jutro tez jest dzień
- tak, a to za mnie krasnoludki zrobią
- no może nie krasnoludki ale chętnie Ci pomogę, na dzisiaj kończymy
- no skoro tak mówisz
- tak mówię
- to lecę się przebrać za nim zmienisz zdanie... - odłożyła papiery na biurko i poszłam przebrać się w cywilne ciuchy. Gdy wróciłam do pokoju po torebkę, Krzysiek też był już przebrany, ale jakoś dziwnie wyglądał
- hej a co Ty taki zamyślony jesteś,
- nie nic, tak stoję i czekam na Ciebie, to co idziemy?
- idziemy..
- a apropo Twojego snu, mówiłem że śni się na odwrót
- całe szczęście
- to może mi opowiesz co tam Ci się śniło jeszcze ze mną
- mowy nie ma, spadam do domu, pa
- cześć
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Po drodze miałam zrobić jakieś zakupy, ale byłam tak zmęczona, że mi się nic nie chciało. W domu zamówiłam sobie pizzę i wzięłam prysznic. Dostawca dość szybko przywiózł moje zamówienie. Usiadłam wygodnie w fotelu z moją ulubioną pizzą i obejrzałam film, który akurat leciał w telewizji. Po filmie poszłam spać, byłam padnięta.
Komentarze
Prześlij komentarz