>>41<< Pierwsza wspólna noc
Początkowe nasze pocałunki były delikatne, krótkie, ledwo muśnięcie
warg, ale już po chwili, Krzysiek objął mnie silniej w pasie,
przylgnęłam do niego mocno, a on wodził wargami po moich ustach, jakby
smakował najwspanialsze słodycze, gdy przerwał westchnęłam, nie byłam w
stanie stać o własnych siłach....
Spojrzał na mnie w jego oczach było widać pożądanie, patrzył mi prosto w oczy a po chwili wodził wzrokiem po moich ustach, piersiach, pragnęłam go, tak bardzo, tak długo na to czekałam, znów poczułam jego usta na swoich, tym razem pocałunek był długi, namiętny, jakby chciał w nim wyrazić swoje pragnienia, zaczął wodzić dłońmi po moich plecach jednocześnie nie przestawał mnie całować, wtedy do pokoju wpadł Tosiek
- Tato - odezwał się Tosiek - w tym momencie Krzysiek oderwał się ode mnie, ale nie wypuszczał mnie z ramion, wtuliłam się w niego, było mi tak przyjemnie - możesz mi sprawdzić jedno zadanie z maty, bo nie jestem pewien czy dobrze zrobiłem? - Tosiek powiedział bez żadnego skrępowania, tak jakby doskonale wiedział, że zastanie nas całujących się
- jasne synu - odpowiedział Krzysiek - idź do swojego pokoju, zaraz tam przyjdę
- ok - odpowiedział Tosiek i poszedł
- przepraszam - odezwał się Krzysiek - muszę iść do niego - uśmiechnął się i mnie pocałował
- pewnie idź - powiedziałam, chociaż wolałabym, żeby został ze mną, ale co się odwlecze to nie uciecze....
Krzysiek poszedł do Tośka a ja postanowiłam posprzątać ze stołu, nie usiedziałabym w miejscu po tym co miało miejsce przed chwilą. Pozbierałam brudne naczynia i zaniosłam do kuchni. Na stole zostały tylko świece, kwiaty wino i lampki do wina. Krzysiek jeszcze siedział u Tośka więc wzięłam się za zmywanie.
- Emilka przecież ja bym pozmywał, nie dość że przygotowałaś kolację to jeszcze sprzątasz - odezwał się Krzysiek, lekko się wzdrygnęłam, nie słyszałam kiedy przyszedł.
- Krzysiek to żaden problem, odwróciłam się do niego, wytarłam ręce w ręcznik
- to na czym to skończyliśmy? - spytał Krzysiek, ale nie czekając na odpowiedź podszedł do mnie, objął mnie i zaczął żarliwie całować, dłońmi jeździł po moim ciele jakby czegoś szukał, oddawałam mu pocałunki, było mi tak przyjemnie, po chwili szepnął mi do ucha
- Emilka, zostaniesz na noc? - to pytanie trochę mnie zaskoczyło, wydawało mi się to dość oczywiste, skoro daliśmy w końcu upust naszym uczuciom, no ale skoro Krzysiek tak do tego podchodził to postanowiłam się z nim troszkę podrażnić
- nie mam szczoteczki do zębów ze sobą - powiedziałam, w miedzy czasie Krzysiek obsypywał moją szyję pocałunkami
- to się da załatwić, mam zapasową - mówił całując mnie nadal
- nie mam ręcznika - wyszeptałam
- to nie problem, znajdziemy jakiś...
- nie mam pidżamy - wtedy spojrzał na mnie i uśmiechnął się łobuzersko
- nie będzie Ci potrzebna - odpowiedział, i dalej mnie całował, a jego ręce błądziły po moim ciele
- kończą mi się wymówki - w końcu szepnęłam
- nareszcie - powiedział i wziął mnie na ręce, dobrze wiedziałam gdzie mnie niesie, do swojej sypialni, gdy weszliśmy postawił mnie przy łóżku, a sam się odwrócił i zamknął drzwi na klucz
- to na wypadek nagłego wtargnięcia Tośka - powiedział, ale przecież nie musiał mi tego tłumaczyć, domyśliłam się, wolałam, żeby Tosiek nie zastał nas w dwuznacznej sytuacji. Rozejrzałam się po pokoju, na parapecie, stały świece i wino, musiał je przynieść tutaj kiedy zmywałam. Chyba czytał w moich myślach bo się odezwał
- przyniosłem je tutaj gdy Ty zmywałaś w kuchni
- domyśliłam się - mówiąc to odwróciłam się do niego, właśnie ściągnął marynarkę i rzucił ja na podłogę, potem odpiął guziki przy mankietach koszuli i podwinął je. Cały czas patrzyłam na niego, w końcu podszedł do mnie, ujął mnie za brodę i złożył delikatny pocałunek, pocałunek, który był obietnicą tego co za chwilę nastąpi. Przyciągnął mnie do siebie i znowu pocałował, tym razem namiętnie, żarliwie, nasze języki zaczęły toczyć ze sobą namiętną grę. Nogi się pode mną ugięły, były jak z waty, nie panowałam nad sobą, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, nigdy się tak nie zachowywałam, działałam instynktownie. Powoli zaczęłam rozpinać jego koszulę, cały czas się całowaliśmy, jego ręce błądziły po moim ciele, gdy rozpięłam wszystkie guziki, odsłoniłam jego tors, położyłam na nim ręce i zaczęłam delikatnie pieścić, czułam jak bije jego serce, coraz mocniej a oddech stawał się coraz płytszy, wtedy szepnął mi do ucha
- Emilka mogę Cię o coś spytać - spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, teraz chce mnie o coś spytać, właśnie teraz, rozmyślałam ale kiwnęłam głową, że może - tylko się nie śmiej - powiedział, to mnie trochę zaskoczyło, ale patrzyłam na niego pytającym wzrokiem, nie odzywał się więc powiedziałam:
- no o co chodzi Krzysiek?
- to takie niezręczne pytanie, ale gdzie Twoja sukienka ma suwak? - w końcu wydusił z siebie, uśmiechnęłam się i powiedziałam
- nie ma - Krzysiek spojrzał na mnie pytająco - musisz mi ją o prostu zdjąć - powiedziałam kusząco.
Krzysiek nie czekał długo, kucnął i dotknął mojej nogi, delikatnie przebiegł palcami w górę i w dół po mojej łydce, następnie przesuwał ręce ku górze podnosząc jednocześnie do góry moją sukienkę, która odsłaniała moje ciało. Na chwilę zatrzymał się na moich uda, głaskał je delikatnie, i obsypał pocałunkami. Żar rozlał się głęboko w moim wnętrzu i rozszedł się falami po
reszcie ciała jak wściekła nawałnica. Przesuwał się wyżej i wyżej a z każdym ruchem odsłaniał moje nagie ciało, które już teraz płonęło... Wyciągnęłam ręce do góry, żeby ułatwić mu ściągnięcie sukienki, ale on zatrzymał się, krępując mi w ten sposób ręce i zasłaniając oczy. Przez chwile nic nie robił, miała wrażenie, ze dokładnie przygląda się memu ciału, ale już po chwili poczułam, jak jedną ręką odchyla mój stanik i uwalnia z niego moją pierś, to że nie mogłam na to patrzeć jeszcze bardziej mnie podniecało. Delikatnie pieścił kciukiem mój sutek, po czym zaczął go delikatnie ssać. Czułam jak moje podniecenie rośnie z minuty na minutę. Krzysiek zsunął w końcu ze mnie sukienkę i rzucił ją na podłogę. Stałam teraz przed nim w całej okazałości, w samych majteczkach i staniku, z jedną piersią na wierzchu, nabrzmiałą od pieszczot. Krzysiek dosłownie pożerał mnie wzrokiem. Podeszłam do niego i delikatnie musnęłam ustami jego wargi. Drżenie jego ciała było tak silne, że wyczuwałam je nawet przy tym leciutkim dotknięciu. Ręką znalazłam pasek od jego spodni i zaczęłam go rozpinać, guzik, zamek i spodnie ześlizgnęły się do kostek. Zdjął je do końca pospiesznie. Przez chwilę zachowywał się biernie, podczas gdy ja pieściłam i całowałam jego tors, ale po chwili złapał mnie pod brodę delikatnie unosząc ją ku górze i zachłannie objął moje usta swoimi wargami. Nie przerywając pocałunku ściągnął ze mnie majteczki i stanik, a potem zdjął swoją bieliznę i teraz oboje byliśmy nadzy. Dotykał moich piersi, a gdy obsypał je pocałunkami wygięłam szyję i odchyliłam się do tyłu czując, że go bardzo pragnę. Pieścił mnie tak na wpół leżącą w jego ramionach, widać było że rozkoszuje się tym. Pragnęłam go szaleńczo, aż do bólu, nigdy nie doświadczyłam takiego pożądania.
Gorącymi, niepewnymi dłońmi przycisnął mnie mocno do siebie, a kiedy położył dłonie na moich pośladkach wyczułam jego naprężona męskość i wstrzymałam oddech. Widać było, że podnieciło go to nieprzytomnie. Zanurzył dłoń w moich długich, ciemnych włosach i ponownie objął wargami moje usta. Byłam tak bardzo podniecona, tak bardzo go pragnęłam... Mówił o tym żar bijący od mojej skóry, urywany oddech, a moje ręce nie próżnowały w pieszczocie.
Z okrzykiem zachwytu położył mnie na łóżku. Moje ciemne włosy rozpostarły się jak wachlarz na białej poduszce. Widziałam nad sobą twarz wyostrzoną prze pożądanie ale przede wszystkim pragnęłam jego serca, gdyż tylko w nim mogłam odnaleźć upragniony spokój i spełnienie.
Krzysiek zaczął mnie całować, najpierw w usta, potem piersi, brzuch i niżej, wiłam się pod nim z rozkoszy, pragnęłam go poczuć w sobie, nie musiałam długo czekać, nasze ciała złączyły się w jedno i poruszały w jednym rytmie, kilka razy zmienialiśmy pozycję, aż w końcu oboje doznaliśmy spełnienia, a krzyk rozkoszy wypełnił pokój.
Wtulenie w siebie usnęliśmy niemal od razu.... Za nim jednak odpłynęłam, myślałam jakie to było cudowne przeżycie i że żaden mężczyzna nie dał mi jeszcze tyle rozkoszy. Czuć było, że Krzysiek pragnął dawać a nie brać. Krzysiek zdązył mi jeszcze szepnąć do ucha
- Kocham Cię Emilko - moje serce napełniło się radością, wiedziałam, że ta noc zmieni wszystko w naszym życiu i że już nie jestem sama......
Gorącymi, niepewnymi dłońmi przycisnął mnie mocno do siebie, a kiedy położył dłonie na moich pośladkach wyczułam jego naprężona męskość i wstrzymałam oddech. Widać było, że podnieciło go to nieprzytomnie. Zanurzył dłoń w moich długich, ciemnych włosach i ponownie objął wargami moje usta. Byłam tak bardzo podniecona, tak bardzo go pragnęłam... Mówił o tym żar bijący od mojej skóry, urywany oddech, a moje ręce nie próżnowały w pieszczocie.
Z okrzykiem zachwytu położył mnie na łóżku. Moje ciemne włosy rozpostarły się jak wachlarz na białej poduszce. Widziałam nad sobą twarz wyostrzoną prze pożądanie ale przede wszystkim pragnęłam jego serca, gdyż tylko w nim mogłam odnaleźć upragniony spokój i spełnienie.
Krzysiek zaczął mnie całować, najpierw w usta, potem piersi, brzuch i niżej, wiłam się pod nim z rozkoszy, pragnęłam go poczuć w sobie, nie musiałam długo czekać, nasze ciała złączyły się w jedno i poruszały w jednym rytmie, kilka razy zmienialiśmy pozycję, aż w końcu oboje doznaliśmy spełnienia, a krzyk rozkoszy wypełnił pokój.
Wtulenie w siebie usnęliśmy niemal od razu.... Za nim jednak odpłynęłam, myślałam jakie to było cudowne przeżycie i że żaden mężczyzna nie dał mi jeszcze tyle rozkoszy. Czuć było, że Krzysiek pragnął dawać a nie brać. Krzysiek zdązył mi jeszcze szepnąć do ucha
- Kocham Cię Emilko - moje serce napełniło się radością, wiedziałam, że ta noc zmieni wszystko w naszym życiu i że już nie jestem sama......
super opowiadanie ale bez przesady
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie i te szczegły ale to niewiargodne żeby ta oferma była w tym tak dobra
OdpowiedzUsuń