>>33<< Zaloty Mieszka
jakiś czas później...
Ostatnio trochę się działo, przede wszystkim stoczyliśmy bój z Panią komendant o Mieszka. Niestety bardziej napytaliśmy sobie biedy niż pomogliśmy, choć ostatecznie Mieszko został z nami na komendzie ale tylko dzięki zbiegowi okoliczności. Córka znajomej komendantki leżała na oddziale na którym pracował Mieszko jako wolontariusz - klaun. Wychwalała go pod niebiosy i tylko dlatego komendantka zmieniła zdanie, a nam się trochę oberwał. Byliśmy przekonani, że jak wszyscy poprosimy o urlopy w tym samym czasie to komendantka zrozumie o co nam chodzi i zmieni zdanie co do Mieszka, a ona na wszystkie te urlopy się zgodziła. Groziło nam widmo wybrania całego urlopu w zimie, na szczęście Krzyśkowi udało się ją przekonać do zmiany zdania.
Dzisiaj wcale nie miałam ochoty ruszać się z łóżka, najchętniej zostałabym w nim cały dzień. Ale cóż służba nie drużba. Chcąc nie chcąc zwlekłam się z łóżka, a ponieważ czasu już było nie wiele to szybciutko wzięłam prysznic i pojechałam do pracy.
Po wejściu do firmy poszłam się przebrać w mundur i pierwsze co udałam się do kuchni zrobić sobie kawy. Po chwili do kuchni wszedł Mieszko
- Cześć Emilka
- Cześć, co tam słychać?
- a wszystko w porządku, szczególnie jak widzę taką ładną Panią sierżant
- (śmiech) - zaczęłam się śmiać, co ten Mieszko wyprawia... - czym sobie zasłużyłam na taki komplement??
- daj spokój dobrze wiem co zrobiliście dla mnie z Krzyśkiem, jestem Wam naprawdę bardzo wdzięczny
- słuchaj, naprawdę, już Ci mówiłam, że koniec końcem to była decyzja Jaskowskiej, to jej powinieneś podziękować
- nie bądź taka skromna, poza tym uważam, że jesteś naprawdę bardzo ładna
- (śmiech) no powiem Ci, że Tobie też niczego nie brakuje - Boże co ten Mieszko wygaduje, muszę się stąd urwać, on mi się w ogóle nie podoba, a wygląda na to, że mnie podrywa, nie mam na to ochoty...
- naprawdę? tak myślisz?
- pewnie - po prostu nie chce Cię urazić wyszeptałam sobie w myślach...
- słuchaj świetnie się składa - Mieszko zaczął czegoś nerwowo szukać po kieszeniach - mam dwa bilety do kina, może pójdziesz ze mną? podobno świetny film - no zamurowało mnie, nie chcę go urazić, muszę dać mu delikatnie do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana
- Mieszko nie zrozum mnie źle po prostu no pracujemy razem, wiesz co to chyba nie jest najlepszy pomysł - widziałam, że Mieszko posmutniał, ale nie chciałam mu dawać złudnych nadziei, po prostu mam na oku innego policjanta
- może masz rację
- no - zakończyłam tę rozmowę i udałam się w stronę naszego pokoju, a swoją drogą ciekawe jak Krzysiek zareaguje, na wieść o tym, że Mieszko chciał się ze mną umówić, mam nadzieję, że już przyszedł. Weszłam do pokoju, z lekkim uśmiechem na twarzy
- Dzień dobry - odezwał się Krzysiek
- Cześć - zamknęłam drzwi oparłam się o szafkę i uśmiechnęłam się jakby sama do siebie, co nie umkło uwadze Krzyśka
- co się dzieje, taka uśmiechnięta? - patrzyłam na Krzyśka i się uśmiechałam, widać, że go to zainteresowało - co jest? - spytał
- wiesz co, wyobraź sobie, że poszłam do kuchni zrobić sobie kawę
- no
-a tam przychodzi Mieszko i mówi:"cześć, bo wiesz taka ładna jesteś i tu mam dwa bilety do kina może pójdziemy razem?" co za akcja... - dalej się uśmiechałam, a kątem oka zerkałam na reakcję Krzyśka, uśmiechał się
- ładnie z jego strony i co zgodziłaś się?? - a jednak spytał się, czyli nie jest mu to takie obojętne..
- nie no co Ty, no nie, taka niezręczna sytuacja - Krzysiek patrzył na mnie lekko się uśmiechając - dobra nie ma o czym gadać, chodź idziemy na patrol
- to zapraszam do samochodu - odpowiedział Krzysiek
** Krzysiek
a to Ci Mieszko, z Emilką chciał się umówić, ale na szczęście ona nie jest nim zainteresowana, martwi mnie tylko, że stwierdziła, że to była niezręczna sytuacja.... Kurcze nosiłem się już z zamiarem, żeby się z Emilką umówić na prawdziwą randkę, bo czuję, ewidentnie coś nas do siebie ciągnie i zawsze coś albo ktoś staje nam na drodze, żeby to się rozwinęło, ale teraz to już sam nie wiem, zgłupiałem skoro Mieszkowi dała kosza... może po prostu Mieszko jej się nie podoba, kurcze sam nie wiem co teraz robić, chyba sobie odpuszczę, zobaczymy co życie przyniesie...
**Emilka
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na patrol. Długo nie musieliśmy czekać na zgłoszenie
- 06 do 00
- zgłaszam 06
- ulica Focha 5, wypadek kobiety
- ale co dokładnie się stało
- kobieta twierdzi, że wypadek nie był przypadkowy, tylko ktoś celowo ja tak urządził
- dobra to już tam jedziemy, bez odbioru
Dość szybko zjawiliśmy się na miejscu. Okazało się, że poszkodowana kobieta to znana aktorka. Stwierdziła, że celowo ktoś coś rozlał na schodach, żeby ona sobie coś zrobiła wchodząc po nich. Do poszkodowanej wezwaliśmy karetkę, a sami zabezpieczyliśmy substancję ze schodów. Musiałam zaraportować dyżurnemu o tym co się stało.
- 00 do 06
- słucham szóstka
- słuchaj Jacek po zbadaniu sprawy okazało się, że prawdopodobnie ktoś, musiał celowo doprowadzić do upadu kobiety dlatego proszę o zgodę abyśmy teraz podjechali do siedziby portalu w którym najprawdopodobniej pracuje sprawca
- ok nie ma problemu, tylko bądźcie na radiu, bez odbioru
Niestety wizyta w siedzibie portalu nic nie wniosła do sprawy, a mnie jedynie jej szef wyprowadził z równowagi. Miałam ochotę szczelić mu w gębę... Udaliśmy się na komisariat, aby o wszystkim poinformować dyżurnego. Dyżurny podjął decyzję, że sprawę zostawiamy, po tym udaliśmy się na dalszy patrol.
Mieliśmy kilka wezwań do drobnych rzeczy sprzeczki, kłótnie i takie tam... Na szczęście dyżurny zlitował się nad nami i wreszcie puścił nas na przerwę. Podjechaliśmy na szybką kawkę i kanapkę. Krzysiek był jakiś taki dziwnie zamyślony, dużo bym dała żeby poznać jego myśli.. Po przerwie wróciliśmy do patrolowania ulic
Wiesz co Emilka - ni stąd ni zowąd zaczął Krzysiek - martwię się o Ciebie
- dlaczego?
- no, portali plotkarskich nie chcesz czytać, do kina nie chcesz chodzić, co się dzieje?
- (śmiech) no już myślałam, że mi odpuściłeś ten temat z rana
- wiesz co pomyślałem, że tak ale jak w robocie tak troszkę człowiekowi się nudzi...
- to sobie znajdź jakieś zajęcie - uśmiech nie schodził mi z twarzy, na szczęście reszta dnia do samego końca służby była raczej nudna.
Krzysiek na koniec dnia był jakiś taki dziwny. Tosiek był u kolegi a on nie wracał do domu, mówił, że ma coś jeszcze do załatwienia, ale wyglądał jakoś dziwnie. Martwiłam się o niego, chociaż Krzysiek twierdził, że wszystko jest ok.
No cóż, nie pozostało mi nic innego jak wierzyć mu na słowo. Po pracy pojechałam prosto do domu, zrobiłam szybką kolację i z nowa książką usadowiłam się na kanapie, nawet nie wiem kiedy mi czas zleciał i zrobiło się tak późno, poszłam spać
Komentarze
Prześlij komentarz