Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

>>39<< Krzysiek hydraulik??

Obraz
Noc 1:15 Obudziłam się, było mi nie dobrze, zwymiotowałam... boże co jest grane, fatalnie się czuje. Umyłam twarz zimną wodą, potem zęby. Ledwo stałam na nogach, poszłam z powrotem do łóżka.  Leżałam chwilę i czułam jak mnie oblewają zimne poty, biegiem poleciałam do toalety, znowu zwymiotowałam. Ponownie umyłam zęby i poszłam do kuchni. Zagotowałam wodę żeby się trochę napić. Zośka wstała. - Emilka co jest grane, tłuczesz się strasznie, nie da się spać - odwróciłam się do niej, musiałam fatalnie wyglądać, bo nie zdążyłam się nawet odezwać, a Zośka była przy mnie - dobrze się czujesz? wyglądasz okropnie, siadaj - dzięki, fatalnie się czuje, chyba dopadł mnie jakiś wirus, chciałam się  napić trochę wody - zaraz Ci podam - Zośka nalała wrzącej wody do szklanki i podałam mi, zaczęłam pić małymi łyczkami. Kilka łyków i znów to uczucie. Wylądowałam w toalecie, tym razem było jeszcze gorzej, nie miałam czym wymiotować, a cały czas pojawiał się ten odruch, w dodatku mocno mn...

>>38<< Sprawy zaczynają się układać

Jak zwykle rano obudził mnie dzwonek budzika, wcale nie chciała mi się wstawać, leżałam chwilę w łóżku i moje myśli od razu powędrowały w stronę Krzyśka.  - Ciekawe jak sobie poradził z matką? - powiedziałam sam do siebie, na pewno wszystko to bardzo mocno przeżywa - rozmyślałam dalej, chciałabym teraz być przy nim, wesprzeć go, przytulić... - koniec tego rozczulania się, pora wstawać - znowu mówiłam sama do siebie W domu panował względny porządek, więc albo Zośka jeszcze nie wróciła, albo wróciła taka padnięta że nie zdążyła nabałaganić. Szybko się ogarnęłam i pojechałam do pracy. Wskoczyłam w mundur i poszłam zaparzyć kawę, Krzyśkowi też zrobiłam. Po chwili do pokoju wszedł Krzysiek. - Cześć - Cześć Krzysiek, właśnie zaparzyłam kawę - o to super - Krzysiek wziął łyka kawy - pyszna, taka jaka lubię - uśmiechnęłam się - jak u Ciebie? - w porządku, idę się szybko przebrać i może jeszcze zdążymy pogadać przy kawie - ok, leć Krzysiek szybko pojawił się w mundurze,...

>>37<< Matka Krzysia

Rano obudziłam się wypoczęta, w domu panowała cisza, Zośka chyba jeszcze śpi. Wstałam, poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, jeszcze lekki makijaż i gotowe. Gdy weszłam do kuchni doznałam szoku. Jeszcze większy bajzel niż wczoraj. Wyglądało na to jakby Zośka wczoraj imprezowała u mnie w domu, niewiarygodne, że tego nie słyszałam. Chyba wino i stres zrobiły swoje... - Zośka - krzyknęłam... - no co tam - usłyszałam zaspany głos Zośki - chodź no tutaj - Zośka przyszła w szlafroku - to ja się pytam co tam? - pokazując ręką na burdel który był w kuchni - mogłabyś to posprzątać?? - no sprzątnę noooo - a mogłabyś to zrobić teraz?? - nie krzycz bo Darka obudzisz no - kogo? - spytałam zdziwiona - w tym momencie do kuchni wszedł półnagi facet - siema, cześć - powiedział, a ja stałam jak wryta - są jakieś szanse na kawkę?? - yyy wiesz co tak, są szanse na kawkę, tam na dole jest kawiarnia, możesz sobie zejść i zamówić - odpowiedziałam wkurzona - nie wygłupiaj się - wtr...

>>36<< oj ta Zocha...

Wstałam rano jak zwykle ale jak weszłam do salonu i kuchni to doznałam szoku. Najwyraźniej Zośka nie poszła spać tak szybko jak ja, w salonie porozrzucane ciuchy, a w kuchni stos talerzy i garnków -  ta to się nigdy nie nauczy - powiedziałam sobie pod nosem, i wkurzona na maksa próbowałam odnaleźć jakąś czystą szklankę na kawę. Niestety żeby dostać się do jakiejkolwiek szklanki musiałam przebrnąć przez stos brudnych naczyń. Czułam, że ciśnienie rośnie mi z minuty na minutę, oj chyba to nie był najlepszy pomysł, żeby Zośka zamieszkała ze mną, nie wiem ile ja z nią wytrzymam. Wstawiłam wodę na kawę, chyba poszukiwaniem szklanki obudziłam Zośkę bo się zjawiła w kuchni, zaspana i rozczochrana - tak Ci się szybciej zagotuje - powiedziała Zośka i podłączyła czajnik do prądu, wcześniej nie zauważyłam, że był odłączony - no to Zośka po cholerę odłączałaś ten czajnik??? - no nie miałam gdzie podłączyć lokówki - no to może trzeba było w łazience spróbować - no ale jak... robił...

>>35<< Przyjazd Zochy

Rano wstałam wcześniej niż zamierzałam. Jakoś nie mogłam dospać. Postanowiłam, że skoro wcześniej wstałam to wcześniej pojadę do pracy i dokończę papierkową robotę. Co prawda Krzysiek obiecał, że mi pomoże ale doszłam do wniosku, że szkoda czasu, najwyżej będziemy mięli chwilę, żeby w spokoju napić się kawki. Droga do pracy nie zajęła mi dużo czasu. Na komendzie było jakoś dziwnie pusto i cicho. Standardowo przebrałam się w mundur i zabrałam za raport. Nim się obejrzałam było już  przed ósmą - Krzysiek powinien zaraz przyjść - pomyślałam. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę i zaparzyć kawę. W tym celu udałam się do kuchni. Gdy wróciłam Krzysiek siedział już w biurze przebrany w mundur. - no hej - cześć, cześć - mała niespodzianka na poprawę humoru - mówiąc te słowa podeszłam do niego i postawiłam przed nim kawę, była jakiś nieswój - o widzę, że poprawa humoru się przyda, co się dzieje? - spytałam - nie, ok jest - odpowiedziała, ale ewidentnie widać było że coś go gryzie...