>>29<< Artystka

Wstałam wcześniej niż zawsze, gdzieś nie mogłam spać. Głowę mam nabitą różnymi myślami, sama nie wiem co z tym wszystkim zrobić. Ciągle myślę o Krzyśku, niby się do siebie zbliżamy, a za chwilę - dwa kroki w tył.... Może sobie po prostu odpuszczę i zobaczymy co będzie....
W pracy byłam przed czasem jak się okazało Krzysiek też. Przebraliśmy się i  szliśmy korytarzem do pokoju. Chcąc nie chcąc wróciłam myślami do wczorajszego wieczoru, i zaczęłam nucić pod nosem jakąś piosenkę
 - co to jest? - zagadał Krzysiek
- co? - wyrwałam się z zamyślenia
- no to co nucisz, co to jest? - Krzysiek ponowił pytanie
- piosenka - odpowiedziałam uśmiechając się
- zwabił mnie Twój śpiew - odezwał się Mieszko wychodząc z pokoju na korytarz - zaczęłam się śmiać
- dobra dobra - odpowiedziałam
- błagam Cię, ciągle wspominam wczorajszy wieczór i Twój występ, dziewczyno Ty się marnujesz na komendzie - dodał Mieszko
- no tak - mówiąc śmiałam się - widzę, że nie tylko ja tak sądzę
- tak się składa, że organizuję koncert i wiesz co Ty na nim zaśpiewasz - powiedział Mieszko
- yhm, ta jasne - odparłam cały czas się śmiejąc
- a założysz się? to jest bardzo dobry agent - wtrącił się Krzysiek
- to dla moich dzieciaków, im się nie odmawia - wyjaśnił Mieszko
- a ok dobra, jak tak sprawiasz sprawę to pewnie
- to co dzięki
- spoko, pogadamy później
- dobrze
- dobra - odpowiedziałam i Mieszko wrócił do swoich zajęć
Po tej krótkiej przerwie na pogaduchy udaliśmy się do radiowozu i ruszyliśmy w teren. Krzysiek kątem oka zerkał na mnie i się pod nosem uśmiechał, w radiowozie panowała jakaś taka dziwna cisza, nic sensownego mi nie przychodziło na myśl o czym moglibyśmy pogadać więc wypaliłam:
- wiesz co ten Mieszko to jest naprawdę fajny chłopak, dobre serce ma
- tak tak dobry człowiek, ja tylko nie wiedziałem że Ty tak dobrze śpiewasz - mówiąc to Krzyśkowi oczy aż błyszczały, a mnie było jakoś głupio, w sumie nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak się zachować no i się zachowałam....
- cicho, nie nabijać się 
- no poważnie no, jeżdżę z artystką
- ooo  jasne, słuchaj nie zapominaj, że ta artystka jest dowódcą tego patrolu i masz zakaz nabijania się ze mnie do odwołania
- się zobaczy
- zrozumiano?
-  Emilka
- tak?
- a zaśpiewasz mi coś?
- mowy nie ma, i przypominam o zakazie nabijania się ze mnie
- ale ja się wcale nie nabijam z Ciebie, naprawdę bardzo mi się podobało jak śpiewałaś, miałem wrażenie jakbyś
- Krzysiek Uważaj!  - krzyknęłam na ulicę wbiegł nastoletni chłopak za piłką, Krzysiek wyhamował w ostatniej chwili, wściekły wyskoczył z samochodu
- chłopaku co Ty wyprawiasz, przecież mogłem Cię zabić! - wydarł się na dziecko Krzysiek, z daleka biegła jakaś kobieta w nasza stronę
- Maciek, Maciek dziecko nic Ci nie jest? - spytała dziecka kobieta
- nie mamo wszystko ok
- tyle razy Cię prosiłam, żebyś uważał, żebyś był ostrożny
- przepraszam mamo
- przepraszam Pana - zwróciła się kobieta do dziecka - spuściłam go z oczu tylko na chwilę, wieczne problemy z tym łobuzem mam - Krzysiek trochę zmiękł
- powinniście grać w piłkę na boisku, jest tam bezpiecznie, jest ogrodzenie, chwila nieuwagi i mogło dojść do nieszczęścia - powiedział Krzysiek
- jeszcze raz przepraszam - kobieta wzięła chłopaka za rękę i pociągła za sobą, Krzysiek machnął ręką i wsiedliśmy do radiowozu
- no to nie źle się dzień zaczął - wymruczał pod nosem Krzysiek
Ponieważ nic się nie działo, postanowiliśmy wstąpić na kawę, a raczej ja skoczyłam po kawę, niby byliśmy oboje wcześniej w pracy a jakoś nie zdążyliśmy przed służba napić się kawy. Znowu na chwile odpłynęłam i zaczęłam śpiewać pod nosem 
- no fajne
- yyy co? spytałam
- no mówię, że ładnie śpiewasz
- słuchaj Krzysiek ustalmy jedną rzecz, jak chcesz stów to nie ma
- co?
- no a ile chcesz dwie stówy, przykro mi nie ma
- nie chcę żadnej stówy
- to o co Ci chodzi
- chodzi o to że rozmawiałem z Tośkiem no i opowiadałem mu o wczorajszym wieczorze i karaoke i myślę, że bardzo by chciał żebyś do nas wpadła i coś zaśpiewała jeśli to oczywiście nie problem
- wiesz co wpaść mogę o ile ugotujesz coś dobrego do jedzenia
- no to niestety będę musiał powiedzieć
- tak?
- 00 do 06 zgłoś się - no oczywiście zawsze ktoś nam musi przerwać w nieodpowiednim momencie
- tu szóstka zgłaszam się
- jedźcie na Bursztynowa 8 m 2
- a co tam się dzieje
- mężczyzna dzwonił, że jego żona oszalała
- no to może lekarza trzeba, co my tam mamy zrobić?
- oszalała w sensie, że chce domek letniskowy oddać jasnowidzowi
- komu?
- tak dobrze słyszałaś, jedźcie tam i ustalcie dokładnie o co chodzi
- ok, przyjęłam, udajemy się
Interwencja nie trwała długa, nasz jasnowidz próbował uciec, na szczęście Krzysiek szybko go dopadł. Po tym incydencie zawieźliśmy go na komendę i tam dokończyliśmy czynności.
Krótka przerwa na szybki obiad i dalej w teren. Reszta dnia minęła nam bardzo szybko. Praktycznie mieliśmy wezwanie za wezwanie, ale to lepiej bo się w pracy czas nie dłuży.
Po służbie Krzysiek pognał do szkoły po Tośka, już był spóźniony, a ja wybrałam się na większe zakupy. W domy byłam przed 21. Dobrze że na mieście zjadłam kolację bo na pewno nie chciałaby mi się jej robić.
Sięgłam po nowy kryminał który kupiłam i nim sie obejrzałam była 1 w nocy. 
- cholera - zaklnęłam pod nosem - to był bardzo głupi pomysł, zaczynać książkę późnym wieczorem, teraz się nie wyśpię. - odłożyłam książkę, wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

>>14<< Sex na śniadanie?

>> 1 << Pierwszy dzień w pracy

>>41<< Pierwsza wspólna noc